Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Życie rozbójniczki (FF Wiedźmin)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Opowiadania prywatne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mary Cullen
człowiek
PostWysłany: Nie 22:58, 21 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Lip 2010

Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

Akcja rozgrywa się w czasach magii i miecza. Gdzie nie było telefonów, tylko gońcy, gdzie nie było samochodów tylko konie, gdzie nie było pistoletów tylko miecze. Gdzie żyły potwory, smoki, wampiry (nie zmierzchowe). W sumie nie wiem czy wam się będzie podobało. Świat Sapkowskiego ma specyficzny klimat. Bawcie się dobrze czytając to opowiadanie i mam nadzieję, że jakoś skomentujecie moją twórczość.

Melisa Anabella z Verden- czarodziejka, rozbójniczka.


Geralt z Rivii -wiedźmin.


Cirilla z Cintry - podopieczna wiedźmina, szkolona na wiedźminkę, wieszczka, czarodziejka. 16 lat. popielowate włosy, sarnie zielone oczy, szczupła, sprawna fizycznie.

Miriona z Verden – podopieczna Melisy, szkolona na czarodziejkę uzdrowicielkę, rozbójniczka. 15 lat. Podobna do Ciri.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mary Cullen dnia Nie 23:21, 21 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Nie 23:03, 21 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

O.. Czekam na rozdziały Very Happy
Cieszę się, ze coś nowego ruszyło na forum xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mary Cullen
człowiek
PostWysłany: Nie 23:21, 21 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 05 Lip 2010

Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca

1.
Karczma „Pod złotym słowikiem” nie była duża. Zapach przetrawionego alkoholu, pieczonego mięsa i potu biesiadników bił od samego wejścia. Karczma ta słynęła z wielkiej tolerancji. Mogli napić się tu piwa nie tylko ludzie, ale także elfy, krasnoludy i inni nieludzie. Gruby karczmarz uwijał się za ladą jak w ukropie, ponieważ dziś odwiedziło go wielu gości. Ten przepych wynikał z odbywających się w mieście Krak Faren dożynek. Jak na takie święto przystało po pobłogosławieniu plonów prze kapłanów na głównym rynku, wszyscy szli na hulankę. Jednym słowem każdy szedł się urżnąć jak bela i wychędożyć jakąś pannice, albo i mężatkę- nie robiło to większej różnicy.
W karczmie przeważały elfy i krasnoludy, jednak ludzkich kobiet nie brakowało. Jedna może zaledwie 16 letnia siedziała staremu elfowi na kolanach i infantylnie chichotała, druga właśnie rozwierała kolana przed brodatym krasnoludem. Około siedmiu innych kręciło się po sali z rozchłestanymi dekoltami, ukazując to co każda dziewczyna w ich wieku powinna zakrywać. Wbrew pozorom te dziewczęta nie były w pracy, co nie zmienia faktu, że można było je nazwać ladacznicami. Jedna właśnie szczerzyła się do siedzącego pod ściana białowłosego mężczyzny. Odziany on był w czarną napikowaną srebrnymi ćwiekami kurtkę, a obok niego leżały dwie błyszczące klingi. Wzrok miał spuszczony, ale na jego twarzy można było dostrzec zmęczenie. Westchnął i pociągnął spory łyk gorzkiego piwa. Białowłosy nie robił sobie nic z zalotów pannicy, a ta również zrezygnowała gdy zobaczyła dosiadająca się do niego popielowatowłosą dziewczynę, o wielkich zielonych oczach. Ubrana ona była w brązowe buty do jazdy konnej, obcisłe spodnie o pół tonu jaśniejsze od butów, białą koszule na którą była włożona brązowa kamizelka. Na plecach nosiła miecz, a błyszcząca rękojeść świadczyła, że to nie byle jaki miecz, a profesjonalna robota krasnoludów.
-Już skończyłam Geralt. - powiedziała sennie - Konie rozkulbaczone, wyczyszczone, nakarmione i napojone.
-Dobrze. Dziękuję. - odpowiedział cicho białowłosy. - Jesteś głodna?
-O tak.- powiedziała z uśmiechem.
-Poczekaj chwile pójdę po jakąś polewkę. Nie waż się stąd ruszać. Pilnuj moich mieczy.
-Dobra, już nie marudź. - odpowiedziała, teatralnie wywracając oczami.
Geralt ruszył w stronę karczmarza. Oparł się o ladę.
-Co dziś macie w jadłospisie? - zapytał.
-A na co macie ochotę towarzyszu? - gruby karczmarz ubrany był w nie za czystą koszulinę, która ukazywał owłosioną jak u małpy klatkę piersiową. Pot błyszczał mu na czole, a on sam co chwile pociągał obrzydliwie nosem co nie polepszało jego prezencji.
-To co macie najlepsze. - powiedział Geralt. Nie miał dziś ochoty na jedzenie zlewek.
-O widzę, że sporo wam wójt zapłacił za tego ghula co wyjadał flaki truposza. Prawda panie Wiedźmin? - powiedział, a oczy mu zabłyszczały. Miał nadzieję, że dziś zarobi.
-Może i sporo, ale to nie wasza sprawa, czyż nie? - odpowiedział spokojnie.
-No nie moja, nie moja... - burknął pod nosem.
Wiedźmin zastanowił się czy nie popełnił błędu będąc niemiłym dla karczmarza. Mógł mu zatruć jedzenie, ale to by na niego nie podziałało ponieważ sam był pod wpływem eliksirów, które używał w walce. Gorzej by było gdyby karczmarz nacharkał mu do miski. Na samą myśl o tym, że coś co było wydzielina z bezzębnych ust tego obleśnego grubasa miało trafić do jego żołądka, wzdrygnął się. Jak nic bym się wyrzygał, pomyślał.
Karczmarz postawił przed nim dwa półmiski jeden z ziemniakami, a drugi z dwiema sztukami mięsa. Nagle śmignęły mu przed oczami popielate włosy Ciri. Złapał ją za ramię i przyciągnął.
-Powiedziałem ci, ze masz pilnować mieczy! - warknął.
Gdy dziewczyna się odwróciła zorientował się, że to nie Ciri, ale nie zdążył zareagować, bo ktoś przyłożył mu nóż do gardła. Jego medalion silnie zadrgał.
-Puść ją popaprańcu. To nie jest pannica do towarzystwa.- To była kobieta, do tego o bardzo głębokim głosie.
Zobaczył, że Ciri wstała z miejsca, szybko wyciągając miecz z pochwy. Była gotowa iść mu z pomocą, ale wstrzymał ją ruchem dłoni.
-Spokojnie. To pomyłka. - powiedział niewyraźnie, bo nóż wbijał mu się w grdykę.
-Ja już znam wasze pomyłki. Nic tylko dziewki wam w głowie.
-Mówię prawdę.
Puściła go. Odwrócił się i ujrzał piękną kobietę. Była niższa od niego o półtora głowy. Wielkie, niebieskie oczy patrzyły na niego z pogardą. Schował nóż do cholewy buta. Gdy się schyliła jej brązowe, powywijane w loki końcówki włosów niemal zamiatały podłogę. Była bardzo zgrabna, ale i drobna. Znów uniosła oczy. Zobaczyła, że białowłosy ma dość zaszokowaną minę.
-Jeszcze tu jesteś? - zapytała ostro.
-Pani wybaczy, to na prawdę była pomyłka. - wyjąkał Geralt. Był pod wrażeniem urody kobiety.
-Żeby ci się więcej nie myliło. Żegnam. - odpowiedziała.
Odwróciła się, a jej piękne błyszczące włos delikatnie się rozwiały zostawiając za sobą woń róży.
Wziął jedzenie i udał się do stolika. Miał zamiar wybrać się potem po informacje na temat tajemniczej kobiety do karczmarza.

* * *
Po posiłku, i kąpieli Geralt i Ciri udali się do swoich pokoi. Geralt już miał brać się za otwieranie drzwi, gdy ubiegła go kobieta, która wcześniej groziła mu nożem.
-Znów się spotykamy. - powiedział, beznamiętnie. Medalion zadrżał silnie.
-To mój pokój. - oświadczyła.
-Karczmarz wskazał go mnie, ale nie będę się kłócił. Nie wypada.
-Dlaczegóż to nie wypada? - zapytała i wkleiła w niego niebieskie oczy.
-Bo jesteś Pani kobietą, a nawet jeśli nie masz racji, to i tak odstąpię ci moje posłanie.
W razie czego pójdę spać do Ciri na podłogę, pomyślał. Nie pierwszy i nie ostatni raz się nie wyśpię. Kobieta spojrzała na niego, ale nie ze złością. Nie okazywała też tego, że zrobiło jej się milo. Zazwyczaj mężczyźni nie proponują oddania własnego łóżka, a spanie w nim razem.
Jednocześnie zawołali swoje towarzyszki. Z tym że Geralt zawołał:
-Ciri!
A kobieta:
-Miri!
Spojrzeli na siebie zdziwieni. Para drzwi zaskrzypiała a w nich ukazały się prawie identyczne dziewczyny. Zapadła niezręczna cisza. Podobny wzrost, identyczny kolor włosów i oczu. Twarz Miri była bardziej pociągła niż Ciri. Geralt i Brązowowłosa spoglądali zdziwieni to na jedną to na druga dziewczynę. On również miały zaskoczone miny widząc siebie nawzajem. Chwilę tą przerwały krzyki z pokoju naprzeciwko.
-Ja cię zatłukę końska gnido! - była to kobieta. - Wynoś się stąd! Nie chcę cię znać kurwi synu chędożony!
Drzwi otworzyły się z hukiem. Całej czwórce ukazał się zataczający mężczyzna z portkami spuszczonymi do kolan i lutnią na plecach. Geralt rozpoznał go od razu.
-Jaskier! Sto lat cię nie widziałem! - powiedział z uśmiechem wiedźmin.
-Wiedźmin Geralt! Jasny piorun, co ty tu robisz? Ciri, ale z ciebie panna wyrosła.
Jaskier mówiąc to podszedł do przyjaciela z zamiarem przywitania się, ale białowłosy szarpnął go za ramię by ukryć jego i siebie przed wylatującą z pokoju doniczką. Kobieta trzasnęła drzwiami. Wtedy wiedźmin zauważył, że jego Jaskier jest na niezłym rauszu.
-Ciri zmykaj do pokoju. - rozkazał wiedźmin. Dziewczyna bez szemrania wykonała rozkaz. Brązowowłosa tylko skinęła na swoja podopieczną i ona również zniknęła.
Jak przystało na Jaskra, pierwszego podrywacza, nie omieszkał skomentować urody nieznajomej i gdyby nie wiedźmin pewnie dostałby w zęby. Geralt ostro skomentował intelekt przyjaciela, oraz przeprosił za niego. Karczmarz zaalarmowany zamieszaniem na korytarzu, przyszedł i rozwiązał problem z pokojami. Pokój Geralta został na jego prośbę wyznaczony dla nieznajomej. A on z Jaskrem dostali mniej wygodny, ale z dwoma łóżkami. Wrzucił Jaskra do pomieszczenia a on z impetem walnął się na łóżko, nie ściągając nawet butów. Wiedźmin zostając z nieznajomą sam na korytarzu, uznał za stosowne przedstawienie się.
-Geralt z Rivii. - ukłonił się nisko.
-Melissa Anabella z Verden. - skinęła głową.
Geralt czuł się w jej towarzystwie dziwnie spięty. Nigdy nie miał problemu z zawieraniem kontaktów z kobietami – do dziś. Wiedział też, że będzie musiał z nią porozmawiać na temat Ciri, Miri i ich podobieństwa, oraz mocy którą Melissa Anabella z Verden posiada. Dziś nie miał już zamiaru zaczynać być może drażliwego tematu.
Stali i przyglądali się sobie, ale żadne się nie odzywało. Do momentu aż wiedźmin stwierdził, że sytuacja robi się niezręczna.
-Dobranoc Melisso.
-Dobranoc Wiedźminie.


* * *
Noc była zimna. Geralta obudziło dzwonienie zębów Jaskra.
-Ale zimno bracie. - wyszczękał trubadur.
-Alkohol cię puścił. - stwierdził Geralt.
Wiedźmin wstał, ogarnął się i poszedł obudzić Ciri. Czas było siodłać konie. Zapukał do niej, ale nie słyszał ruchu. Uchylił drzwi, i podszedł do jej łóżka. Spała i drżała. Wtedy zobaczył pot na jej czole. Z początku myślał, że trzęsie się z powodu temperatury, ale ona miał gorączkę. Otworzyła oczy i spojrzała na niego mętnym wzrokiem.
-Geralt, tak okropaśnie mi zimno. - wyjęczała cicho.- I do tego brzuch mnie boli. Strasznie.
Geralt nauczony doświadczeniem nie pytał dlaczego ją boli. Już nie raz się naciął na niezręczną sytuację. Po prostu jak chciała coś na ból to jej to dawał, nie pytał co ją boli. Ufał jej. Jak mówiła, że nie chce długo jeździć konno, albo robiła częste przystanki, też do niczego jej nie zmuszał. Po prostu nie mieszał się w jej babskie sprawy.
Ale tym razem to nie wyglądało na babską sprawę, a na jakiegoś wirusa.
-Zaraz wracam Ciri, zaraz wracam. - powiedział cicho i pobiegł do karczmarza.
Było wcześnie, za wcześnie by Karczmarz był na nogach. Zaczął walić do jego mieszkania.
Wiedział, że zakłóca spokój, ale jego Ciri była chora. Jego przeznaczeniu działo się coś złego. Nie widział innego wyjścia.
Karczmarz wyszedł w gaciach i koszulinie, jeszcze chyba się dobrze nie obudził.
-Co pan tak walisz? - wysapał
-Medyka. Potrzebuję medyka, natychmiast! - powiedział wiedźmin. Był bardzo przejęty.
-Panie, medyk jest aktualnie na wyjeździe. Nie ma tu innego znachora.
Wiedźmin zaklął siarczyście. Wtedy do karczmy weszła Melissa. Usłyszawszy prośbę wiedźmina, podeszła do mężczyzn. Jej brązowe loki na końcówkach włosów drgały w rytm jej kroków, ale wiedźmin tego nie zauważył, był zbyt przejęty Ciri.
-Gdzie ona jest? - zapytała Melissa.
Wiedźmin spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale coś mu podpowiadało, że powinien zaprowadzić ją do Ciri.
-Chodź ze mną.

* * *
Patrzył w nerwach jak brązowowłosa przykłada dłoń do czoła Ciri w celu zbadania gorączki. Potem uniosła dłonie nad czubkiem jej głowy i przejechał tuż nad jej ciałem do stóp. Teraz już wiedział kim owa nieznajoma jest. Czarodziejką. Trochę się uspokoił. Melissa spojrzała na wiedźmina znacząco.
-Co?
-Mógłbyś wyjść? - powiedziała czarodziejka z dziwną nutą w głosie.
-Ale dlaczego? - nie chciał zostawiać Ciri samej. Obiecał, że jej nigdy nie opuści. A teraz ona jest chora i on musi przy niej być.
-Muszę ją zbadać. Co wiąże się z rozebraniem jej. Nie wiem czy...
Nie miał zamiaru oglądać Ciri nago, chodź nie raz niechcący to zrobił. W końcu razem podróżowali. Pewne sytuacje były nieuniknione. Była dla niego jak córka, nie widział w jej ciele nic podniecającego. Jedyne co się wiązało z widokiem roznegliżowanej Ciri był wstyd i niezręczność.
-Dobrze. Będę pod drzwiami.


* * *
-Podałam jej leki. To zwykła grypa. - powiedziała Melissa wychodząc z pokoju i wycierając dłoń mokrą ściereczką.
Wiedźmin zerwał się z podłogi, na której siedział.
-A ból brzucha? - spytał przejęty. - Przecież narzekała, że ją boli.
Wpatrywał się w Czarodziejkę swoimi nieludzkimi oczami.
-To zatrucie. Na jej ciele nie ma żadnej wysypki, język jest czysty, węzły nieznaczenie powiększone. - powiedziała fachowym tonem kobieta – Spokojnie to nic groźnego. Wyjdzie z tego. Ale do tego czasu musi leżeć i się wygrzewać. Podawaj jej napar z tych ziół.
Wręczyła mu zielony, zamszowy woreczek. Geralt otworzył go i powąchał. Odsunął się marszcząc nos. Znał ten zapach.
-Dziękuję ci Melisso z Verden. Jestem twoim dłużnikiem. - ukłonił się i pocałował w dłoń. Jej skóra pachniała tak samo różami jak włosy. Tylko bardziej intensywnie.
- Jak mogę ci się odwdzięczyć Pani?
-Nie masz za co dziękować. Nie masz wobec mnie żadnego długu. - odpowiedziała beznamiętnie.
-Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała mojej pomocy to jestem do usług.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Opowiadania prywatne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare