Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Konkurs nr1 - Vikki!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Poczet zwycięzców
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EsmeCissa
mecenas
PostWysłany: Sob 22:20, 27 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 28 Cze 2010

Posty: 1520
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: wampirzyca



PRACA, KTÓRA WYGRAŁA !

Victoria, Vikki
Kolonie.

Obóz młodzieżowy.
Wylot z Gdańska do Londynu.
Wycieczka tygodniowa, nocleg w hotelu przy Victoria Station.

W programie:
- Wesminster
- Madamme Tussauds
- London Bridge
- London Eye
- London Dungeon
- Oxford Street i inne

Poszukujemy opiekunów!

Głosiła jedna ze stron katalogu biura podróży.
Esme wpatrywała się przez chwilę w lekturę położoną na jej kolanach siedząc na sofie w salonie swojego nowego domu w północnej Polsce. Obok niej na fotelu siedział duży Emmett i przełączał bezmyslnie kanały pilotem.
Kobieta rozważała możliwość wybrania się na wycieczkę. Chciała wysłać dzieci na kolonie lub jakiś obóz i zostać kilka dni sama z mężem.
Lecz, kiedy zobaczyła ogłoszenie u dołu strony wpadła na pomysł, aby też się zabrać. W końcu czas dla siebie, sam na sam z Carlislem jeszcze znajdzie, a taka propozycja była bardzo kusząca. W końcu mogłaby odwiedzić starego znajomego z Anglii.
Wstała, chwyciła katalog i zawołała cicho, gdyż wiedziała, że każdy z jej rodziny usłyszałby nawet jej szept:
- Edward! - zaczęła, a na dole szybko pojawił się chłopak, obok niego drobna podekscytowana wampirzyca, a zaraz za nią jej chłopak - Rosalie?... Carlisle? - drugie imię wymówiła po krótkiej przerwie.
Nagle poczuła silne, ale delikatne dłonie na swoich biodrach, a po chwili ciepły oddech na szyi.
- Tak? - usłyszała szept męża.
- Mam taką propozycję... - urwała - Gdzie Rose?
- Rosalie nie jedzie. - powiedziała Alice.
- Twierdzi, że woli wybrać się gdzieś z Emmettem. - wytłumaczył jej brat, a wspomniany chłopak poszedł szybko do góry z zamiarem zapytania się o planowaną wycieczkę dziewczyny.
- Ach...
Esme trochę posmutniała, ale po chwili na jej twarz znowu wrócił szeroki uśmiech.
- Carlisle... - zwróciła się do męża, który stanął obok niej i trzymał ją za rękę - Chciałbyś jechać na obóz młodzieżowy, ten, na który jedzie Edward, Alice i Jasper, jako opiekun? Ze mną?
- Właściwie, kochanie - zaczął cicho - Już to załatwiłem.
- Jak to? Beze mnie? - Esme udawała oburzoną.
- Edward powiedział, że rozważasz taką kwestię, a Alice, że jeśli to załatwię wcześniej nie obrazisz się. - wyjaśnił i uśmiechnął się.
Esme była po części zdezoriętowana, ale niezaskoczona. Jej rodzina była tak nieprzewidywalna.
- Ja nie całkiem będę opiekunem.. - zaczął znowu Carlisle - Będę.. - odchrząknął - pielęgniarką - dokończył i zaczął śmiać się ze swojego stanowiska.
Alice skakała, Edward poszedł się pakować (wyjazd był jutro), a Carlisle, kiedy przestał się śmiać czule pocałował żonę i ruszył do swojego gabinetu. No dokładniej do sypialni, bo było późno, Esme zaraz za nim. W końcu jej mąż raczej nie zamierzał iść spać.


Następnego dnia siedzieli już w samolocie i zmierzali na wyspy.
Esme i Carlisle poznali w tym czasie resztę opiekunów i wielu uczestników obozu.
Spotkali świetną kobietę, Narcyzę, która, na codzień również mieszka w Londynie i zna tam każdy zakątek.
Esme zwróciła też uwagę na grupę młodzieży, która była w jednym przedziale z jej dziećmi i dobrze się z nimi dogadywali.
Pierwsi to trójka nieźle rąbniętych znajomych. Ci drudzy, to przyjaciele ze szkoły, byli od nich starsi, ale najwyżej dwa lata. Esme dowiedziała się, że najstarszy chłopak, z Gdańska miał na imię
Antoni i był synem Narcyzy. Miał dziewiętnaście lat, był średniego wzrostu i miał półdługie, platynowe, lekko kręcone włosy. Jego ubrania były wyjątkowo dobrane. Chłopak miał nieco fioletową
koszulę, czarne dżinsowe rurki oraz trampki i apaszkę w biało- czarną kratkę. Przez myśl Esme przeszła w pewnym momencie myśl, że chłopak wygląda jak pedał... Szybko o tym zapomniała.
Jego koleżanki, Sara, Victoria i Ola, były od niego zapewne młodsze.
Kiedy Esme i Carlisle przeszli wzdłóż samolotu poinformować, że za dziesięć minut lądują Antoni obejmował siedzącą obok niego blondynkę, Victorię. Wywnioskowała, że są parą, co zdziwiło
ją trochę, bo dziewczyna wyglądała na przynajmniej trzy lata młodszą.
Zauważyła, że blondynka oderwała wzrok od chłopaka i z rozmarzeniem wpatrywała się w jej męża. I to nie ona jedyna, również starsze od niej dziewczyny, jedna z długimi rozpuszczonymi
złotymi włosami, a druga szczupła i bardzo wysoka o ciemnobrązowych i niedbale ułożonych prostych włosach (podobna do Tonks Wink). Wszystkie trzy nie mogły oderwać wzroku, a reszta po prostu przyglądała się mu z podziwem lub ciekawością, jak wcześniej Esme. Nie zdziwiło jej to ani trochę. W końcu byli wampirami.
Wkrótce potem dotarli na lotnisko Heathrow, gdzie czekał na nich autokar.


Po południu Cullenowie trafili na londyńską stację Victoria, skąd potem jakiś mężczyzna zaprowadził całą grupę do hotelu.
Po wygłoszeniu ogólnych informacji przez kierownika wycieczki wszyscy dostali klucze do pokoi i została obrana godzina zbiórki na spotkanie zapoznawcze. Esme została opiekunem
najstarszej grupy.


O godzinie siedemnastej żona doktora siedziała juz przy stoliku z Alice i czekała na resztę jej grupy.
- Z kim masz pokój? - zapytała kobieta.
- Ach, z Kornelią i Gosią! Są świetne- odpowiedziała uśmiechając się szeroko.
- A Edward? Jak się dogaduje?
- Edward mieszka z Antonim, a Jasper z Kubą.
Po chwili wszyscy powoli zaczęli schodzić się na zbiórkę i siadali przy stoliku, a po paru minutach byli już wszyscy z najstarszej grupy.
- Tak, więc nazywam się Esme Cullen - zaczęła kobieta - i będę wasza opiekunką na tym obozie.
Wygłosiła jeszcze wiele rónych zasad obozu i plany wycieczek, aż w końcu zaproponowała, aby wszyscy się przedstawili.
- Kto zacznie?
- Ja mogę! - odezwała się jej przyszywana córka - Nazywam się Alice Cullen, mam szesnaście lat.
- Kto dalej? - zapytała Esme - Po kolei, w tą stronę - pokazała ręką w prawo.
- Jasper, Jasper Hale.
- Edward. - przedstawili się jej bracia.
Teraz była kolej jednej z dziewczyn z ich przedziału. Właścicielki pięknych złotych włosów za ramiona. Tej, która była oszołomiona widokiem Carlisle'a.
- Marietta. - powiedziała, a zaraz potem jej koleżanka:
- Jestem Alicja.
Miała kręcone włosy do ramion i nosiła okulary.
- Kuba. - przedstawił się zaraz po niej średniego wzrostu nastolatek z brązowymi ładnie ostrzyżonymi włosami.
- Ja jestem Antoni, Tony - zaśmiał się chłopak o platynowych włosach, trzymający za rękę siedzącą obok niego dziewczynę.
- Victoria. - powiedziała blondynka.
- Nazywam się Sara. - odparła z usmiechem kolejna nastolatka.
- Jestem Ola. - powiedziała jej koleżanka nieco niższa od Victorii, o ciemniejszych blond włosach.
Potem przedstawiło się jeszcze pięć osób. To była cała grupa Esme.
- Jesteście w wieku od piętnastu do dziewiętnastu lat, prawda? - upewnieła się kobieta, wszyscy skinęli głową - Chciałabym mniej więcej poznać wasz wiek. Piętnaście?
Ręke uniosły dwie dziewczyny, w tym Victoria i większość nieświadomie okazała, jak bardzo jest zdziwiona tą znaczącą różniącą wieku między nią a Tonym, bowiem wszyscy już zdążyli się
dowiedzieć, ile ma lat. Oczywiście jeśli ktoś ma czterdzieści lat, druga osoba czterdzieści cztery to nie ma aż takiej różnicy, ale kiedy jest to piętnaście i dziewiętnaście to juz inna sprawa.
- Szesnaście?
Tym razem zgłosiła się Alice, Ola i Alicja.
- Siedemnaście?
W górze pojawiły się dłonie większej liczby osób. Byli to Marietta, Kuba, Edward oraz dwie inne osoby.
- Osiemnaście?
Rękę podniosła Sara i Jasper.
O resztę Esme nie pytała, gdyż widomo było, że został tylko Antoni.


Był wieczór. Czwartego dnia wycieczki. Poprzedniego byli zwiedzać część Wesminster. Na to mieli zaplanowane dwa dni.
Esme zaglądała do pokoi swoich podopiecznych, aby przypomnieć, że jest godzina dwudziesta trzecia i czas, aby zbierać się do spania.

***

W pokoju nrumer 15 trwała akurat ciekawa zabawa.
Ola i Victoria zaprosiły znajomych na grę w "Magiczne pytania i zadania", którą dziewczyny poznały czytając fanficion o Severusie.
Polegała na tym, że jedna osoba wyznaczła różdżką (w tym pypadku patykiem z ogródka) drugą osobę i zadawała mu pytanie lub zadanie. Jeżeli dana osoba nie chciała go wykonać musiala wylosować zadanie z "woreczka prawdy". Tyle, że u nich była taka różnica, że nie czakała ich smierć przy decyzji nie wykonania zadania.
Tak, więc gra się toczyła.
W małym bezkształtnym kółeczku siedział Kuba, Edward, Sara i Ola. Obok na łóżku Ala i Marietta, a na fotelu Tony z Vikki na kolanach.
Pierwsze pytania nie były bardzo ciekawe, dlatego nie warto ich przytaczać. No może jedno.
- Ola! - powiedział Kuba wskazując na dziewczynę - Kto jest największym idolem Vik?
- Eee.. - zawachała się - Lucjusz Malfoy?
- Nie! - sprzeciwiła się Victoria - Johnny! Johnny Depp! A wzorem Sarcia!
Wymieniona dziewczyna wyprostowała się dumnie.
- Aaa.. No tak.
- Aha. - odparł ktoś bliżej nieokreślony wyjątkowo inteligentnie.
No ale w pewnym momencie nadeszła kolej Edwarda.
- Vik! - zawołał i wskazał patykiem na blondynkę z różowymi pasemkami - Opisz pięknie w paru zdaniach jak odczuwasz pożądanie do Johnnego D.
- Edek, ty mule! - powiedziała udawając focha Vikki i spoglądając na Antoniego, który był wyraźnie zaciekawiony - Wejdź na mojego bloga, to ci powiem, ok?
- Dawać latopa! - krzyknął Kuba i nagle usłyszeli krzyk Alice dobiegający z korytarza.
Wszyscy wstali żeby wyjżeć za drzwi.
Wyszli z pokoju i zobaczyli Jaspera pędzącego z zawrotną prędkością przez korytarz na łyżworolkach.
- Je*nie - powiedział Tony bez emocji.
Sekundę później było słychać huk i Jazz po zderzeniu ze ścianą leżał nieprzytomny na ziemi.
- Ale urwał! - zawołała Sara.[xd]
Jasper podniósl się ledwo utrzymując na nogach.
- Ośmieliłeś się odzienie swoje posolić? Azali różanych drzewek nie obawiasz się? Onegdaj byliśmy z córą mą, Napoleonem, na dalekich morzach podróżowaliśmy, atoli żeśmy żółtego kocura bez portfela nie byli radzi spotkać.* - powiedział.
Bardzo szczęśliwym przypadkiem był notebook trzymany w rękach Alice. Edward szybko go jej zabrał, wpadł spowrotem do pokoju, zawołał wszystkich i zanim chochliczka zdążyła zauwazyć zamknął drzwi na klucz.
Sekundę później czytał już notkę z bloga Vikki.
- "Pożądanie"
Chciałabyś usiasc na kolana Johna z ropietą koszula... namietnie pocałować czując ciepło jego języka. Musnąć wargami jego gorący kark... obojczyk... Całować jego tors rozpinając metalowy pasek... ciemne spodnie...
Przyjemny dreszcz przechodzi ci po plecach. On kładzie dlonie na twoich ramionach. Całuje poraz ostatni... by pierwszy raz z pasją...

- Stop! - zawołała Vik - Wystarczy tego. Oddawaj!
Wszyscy wpatrywali się w dziewczynę, każdy czekając na jakąś reakcję ze strony kogoś innego.
- Ale to jest piękne. - powiedział Tony i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oddaj komputer Alice, Ed. - nakazał Kuba.
- A to czemu? - oburzył się Cullen.
Chłopak nic nie odpowiedział.
- Gwiazdo Wieczorna, światłości! Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, zesłano na was wielkie pierniczki! - wypaliła Sara prawdopodobnie żeby zwrócić na siebie uwagę - Teraz ja zadaje! - zawołała usmiechając się szyderczo.
W tym czasie Kubuś odebrał rudemu laptopa.
- Ala. Jaki kolor oczu ma Jasper?
- Chyba taki złoty - odpowiedziała dziewczyna.
- Masakra! Oni są wampirami! I to takimi twilightowymi! - zawołała razem Vik i Marietta - Mega!
Zapadła krępująca cisza.
- Wejdź na gaytube - powiedział odrobinę za głośno Edward i wszyscy zwrócili na niego swój wzrok. Ponownie zapadła cisza, którą przerwać mógł tylko Antoni.
- Co to jest gaytube?
Wciąż cisza. Cisza. Cisza. Cisza...
Huk!
Do pokoju wpada czerwonooki wampir wymachując rękoma i wydając z siebie jakieś nieartukuowane dźwięki.
- Azalisz przybywam tudzież do was w ważnej sprawie - krzyczał - Bardzo ważnej. Atoli nie w tym śnieżystym sweterku, nazbyt długimi rękawami obdarzonym.
Siedząca na łóżku Oluszka wpatrywała się w niego, jak w bóstwo.
- Mogę zagrać z wami? - zapytał wampir.
- To cała sprawa? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Ala.
- Dokładnie..
- Oczywiście! - odezwała się podekscytowana Victoria - Tylko mam jeden warunek. Chciałabym dołączyć do Volturi.
Aro zorbił krzywą minę i gestem kazał jej złapać jego dłoń.
- Co to jest Volturi? - szepnął Kuba gdzieś z tyłu.
- Why?! - odezwał się nagle Aro - Mieliśmy tu już różnych odchylonych: nekrofilów, zoofiów, pedofilów, urofilów, masochistów, eksihibicjonistów, a nawet kaprofilów i homoseksualistów od zarąbania, ale jeszcze nie trans- fetyszystki, która kocha się w wysokiej dziewczynie znajdującej się w tym pomieszczeniu! Nie rób mi tego!
Wszyscy wpatrywali się teraz w to na Victorię to na jej chłopaka to na Sarę.
- To wyjaśnia fakt, że jej facet jest pedałem.. - dodał ponownie odrobinę za głośno Edward.
- Nie zapominaj, że ostatnio stwierdzono ofidyfilię u większości ślizgonów. - zawołałą chcąc przerwać ciszę Sara. Zamierzała dowiedzieć się później, o co chodzi.
- I Pottera! - dodał szybko Tony.
- To w takim razie nie możesz zagrać. - stwierdziła Victoria, wyrzuciła go z pokoju i zobaczyła tylko, jak Ola wychodzi zaraz za nim. Hm.. Podejżane?
- Kogo kolej? - zapytała Sara, kiedy wszyscy doszli do siebie.
- Chyba moja - odpowiedziała Alicja chwytając magiczny badyl - Marietka, zadaj osobiste pytnie komuś w tym pokoju.
- To jest to zadanie? - zapytała trochę zaskoczona, bo to zadanie było conajmniej oryginalne - Dobrze.. Vik, co myślisz o Sarze?
Wszysy wpatrywali się w nią, ale nawet się nie zestresowała, chodź na jej bladej twarzy pojawił się mały rumieniec.
- Czy ona jest dla ciebie kimś więcej, niż tylko wzorem? - dopytywała dziewczyna.
- Ee.. Jakby to powiedzieć - zaczęła blondynka - Ona od klasy pierwszej gimnazjum zawsze była dla mnie najwiekszym wzorem, bo poprostu zakochałam się w jej zachowaniu! Od jakiegoś czasu kocham ja poprostu całą, ale nie w tym sensie, co pewnie właśnie pomysleliście sobie, chłopaki.
Wysoka brunetka siedząca obok Victorii chwyciła ją za rękę i ścisnęła czule. Było w tym coś okrobnie dziwnego i nienormalnego.. Ale cóż.
- Teraz ja - odezwała się po chwili - Mariettaaa! Powiedz jeszcze raz, prosze, ten opis Voldemorta! Prooszę! - zaczęła błagać.
- Emm... Nie pamiętam tego. Zobacz na wikipedii.
- Gdzie jest ten komputer...? - dziewczyna zaczęła miotać sie po pokoju - Koocham Rowling - mruczała pod nosem co chwilę.
- Kuba - odparła Marietta po paru minutach obserwowania Vik poszukujacej komputera i mruczącej coś o Kasi Joasi - Jak dziś Vikki powiedziała o Johnnym Deppie? To była fajna gra słow, ale jakoś nie pamiętam już.
- Chyba... Johnny Depp o oczach głębokich, jak jego nazwisko. - odpowiedział chłopak z uśmiechem.
- Ale.. Depp się pisze przez dwa p. - sprzeciwił się nagle Edward.
- No i co tam. - odpowiedzieli wszyscy.
- Marietta - zacząl Kuba chcąc dać koleżance w zamian zadanie - Idź do doktora Carlisle'a, zrób coś niezwykłego, coś, co zawsze chciałaś zrobić, a potem nam to opisz.
Wszysy przestali rozmawiać i spojżeli się na nich.
- Doobrze.. - odpowiedziała dziewczyna przeciągając sylabę i wyszła szybko z pokoju.
- To może gramy dalej zanim wróci? - zapytał Krzysiu.
- Dobra.. A kto zadaje? - odparł Kuba.
- Mogę coś wylosować?? - zapytała podekscytowana Vik - Jeszcze nikt nie losował!
Wszyscy się zgodzili, a blondynka wsunęła rękę do woreczka i wyciągnęła mały kartonik.
- Pocałuj osobę z twojej lewej. - przeczytała - To nie takie straszne. Myslałam, że w woreczku są dziwne zada.. - urwała nagle, kiedy zobaczyła, kto siedzi z jej lewej strony...
Zapadła Całkowita Cisza, która tak lubiła się zapadać w tym pokoju. Nagle Całkowitą Ciszę ktoś porwał i wywiózł prosto do mrocznej makiety miasta zrobionej przez Kajusza Volturi w przerwach między marudzeniem.
- Dajesz - odezwał się Edward, który był tym porywaczem.
Wszyscy wpatrywali sie w dziewczyny.
- Jak zasady, to zasady. - odezwał sie ktoś.
Dziewczyny spojżały na siebie. Sara nie wiedziała co robić, a Victoria nagle wstała i wyszła z pokoju.
- To by było na tyle - odezwał sie Tony - lub na przedzie, jak kto woli...
Grali dalej.
Vik szła korytarzem. Pomyslała, że może poszuka Oli.
Rzeczywiście ją znalazła.
- Ola? Gdzie byłaś?
- Nigdzie... Ide do pokoju. odpowiedziała i pobiegła w kierunku, z którego szła Vik.

***

Esme zapukała do pokoju numer 15. Należał teraz do Oli, Victorii i Sary. W śodku działy się już niesamowite rzeczy.
W jednym momencie Tony, Kuba i Ala zneleźli się w łaziene, a Edward pod łożkiem.
Kobieta otworzyłą drzwi.
- Ola, Sara? Gdzie jest Victoria? - zapytała.
- Ee.. U pielęgniarki. - odpowiedziała Oluszka i udała, że kaszle kiedy usłyszała śmiechy z łazienki.
- Ach.. Tak. Co się stało?
- Żle się poczuła. - skłamała, a Esme pożegnała się i wyszła z pokoju.
Ruszyła korytarzem zmierzając do pokoju swojego męża.
Po chwili stanęła przed drzwiami z numerem 02 i zapukała.
Ujżała inna osobe niż sie spodziewała. Była to Marietta, która błagała doktora by kupił jej złote soczewki.


KONIEC


* Prawa autorskiedo tego fragmentu tekstu należą do T.M. Riddle z Potter-Dla-Ubogich.blog.onet.pl Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez EsmeCissa dnia Sob 22:21, 27 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Vikki
The Black Sister
PostWysłany: Sob 22:26, 27 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 01 Lip 2010

Posty: 1013
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^
Płeć: wampirzyca

Oł je! xD

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Catherin Rossi
człowiek
PostWysłany: Nie 20:10, 28 Lis 2010 Powrót do góry


Dołączył: 09 Wrz 2010

Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Poznania
Płeć: wampirzyca

Świetne to Vikki!!! Gratulacje Wink

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Cullen Fan Fiction Strona Główna -> Poczet zwycięzców Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare