Parodia Sagi Zmierzch ! Zabawa :D

- Carlisle nalegał, abym przed przemianą..
- co??
- No chciałaś się przespać z moim tata, ale wziąłem cię do siebie i tak jakoś wyszło !
Bella rozejrzała się dookoła, nie miała na sobie nic.
- K***a, co ja zrobiłam? - wyszeptała sama do siebie.
- Hej Izzka, to ja twoje przyjaciółka Rosie - Hale krzyczała z góry.
- Coo? -krzyknęła.
- Rose, mówi, że ci śniadanie zrobiła -- odrzekł Edzio.
Swan wybiegła na korytarz, owinęła się bluzką i wpadła do kuchni, tam zastała wszystkich Cullenów przy stole.
Em zerknął na Jaspera, Jasper na Esme, a zona doktora zakryła oczy Carlisle`owi, kiedy okazało się, ze Isabella zgubiła bluzkę i Cullenowie zastali ją nadzy.

-Oj Bellciu, kochana zrobiłam ci jajeczniczke.- powiedziała Rose.
- O boshe musimy mieć ją w domu? Przecież ona jest głupia.- powiedziała oburzona Alice.- Tylko ściągnie na nas uwagę.
-Spokojnie- powiedział Carlisle- Ona u nas trochę zostanie. Po tym co zrobiła matka wyrzuciła ją z domu. Nie chce aby ojciec się dowiedział bo by zabrał ją na Florydę. Musi coś zjeść.
- Spokojnie- wy świergoliła Rose- Już się zaprzyjaźniłyśmy.
Zdegustowana Alice wybiegła z pokoju.
- O co jej chodzi?-spytała Izzka.

- Nie lubimy jak ktoś jest piękniejszy i ma droższe ciuchy od niej - powiedziała Rose.
- No szok ! - warknęła Isabella i zerknęła w stronę Cullenów.
Swan zjadła śniadanie, chciała być już wampirem, ale nikt tego nie chciał zrobić.
- Ugryźcie mnie, proszę - wyszeptała po czym wstała.
- Tak nie można - odrzekł Carlisle.
- Musisz przejść rytuał - dodała Esme i krowo zerknęła na sylwetkę Isabelli.
- Zrobię wszystko ! - krzyknęła.
- Jesteś tego pewna? - zaśmiał się Emmett.
- Rytuał ma charakter seksualny - uprzedził Jasper, następnie zerknął na Rose i puścił jej oczko.

Rose zarumieniła się i stwierdziła że przygotuje Izzkę.
- Jest jeszcze jeden problem. Musisz związać się z jednym z nas. Ja osobiście byłbym chętny ale Esme mnie zabije wiec został ci Edward.
- Spoko jakoś to przeżyję. - dziewczyna obrzuciła spojrzeniem rozanielonego Edzia.- Byle szybko bo za godzinę mam wizytę w solarium i u kosmetyczki aby podczas przemiany wyglądać bosko.

Podczas wizyty u kosmetyczki , do salonu wpadł Edward
-Esme mnie zbiła ! - zaczał wrzeszczeć zapłakany
-Ale dlaczego , jak ?
-Bo ...bo....nie wiem czy moge o tym mówić
-No powiedz !
-Bo nie wyrzuciłem smiecI ! - odparł i upadł na podłoge zapłakany
-Ach...Edwardzie , musisz zwiększyć mase i swoja asertyność !
-Ale gdzie ?
-U Doktora Afagale !

Edward towarzyszył Belli u kosmetyczki, przyglądał się każdym ruchom dziewczyny.
- Wiesz chyba w przyszłości chciałabym zostać kosmetyczką - zaczął miedzianowłosy.
- To wspaniale, dałbyś mi kupon na darmowe usługi?
- Tylko nie wiem co powie mój ojciec - wyszeptał.
- Pozwol, że ja z nim pogadam - odrzekła Isabella.
- Cudownie.
Następnie obydwoje poszli do domu Cullenów.

Weszli do domu Cullenów.
-Tato chcę byc kosmetyczką.
- Co ?- spytał pijany ojciec.- Do łopaty a nie. Ktos musi węgiel przeciepac abym miał za co pic.
- Ale pan syn o tym mazry.
- Ty też do łopaty. Na przemianę trzeba zasłużyć.
Poszli więc przerzucać węgiel. Izzka wymyśliła sposób ucieczki...

Kiedy Izzka opowiadała Edowi plan przekopania się łopatą do Chin, założeia sieci sklepów 'żuczek', wyprowadzki do Holandii i oddania reki Edwarda panu Tomkowi J, Carlisle siedział w domu paląc piąty skręt marychy wraz z nowym przyjacielem Shortym. Nagle weszła Esme.
-Oh moja piękna żona- zaczął Cullen- Stachniesz się?
Esme bez wachania podeszła do męża i siadając mu na kolana równiez oddała się ogólnie panującej w pokoju miłej atmoswerze.

-Yoooo - powiedział Shorty - co to za niunia się buja koło waszego Edzia?
- niunia? Ta landara to Bella, próbuje się wkręcić do nas - odrzekła zdegustowana Esme -tylko coś wiertełko ma za krótkie.
- Aaaa... Yooo... - odpowiedział Shorty
Tymczasem Bella z Edziem postanowili postraszyć krowy na pobliskim polu. Tak spodobała im się nowa zabawa, że śmiejąc się ro rozpuku padli na ziemię, prosto w krowie łajno.
- Jasna dupa! Znowu złamał mi się tips! Niech to szlag!
Tymczasem nieopodal...

Tymczasem nieopodal Shorty biegł. Pędził, aż dopadł do samochodu, wsiadł, odpalił silnik i z piskiem opon ruszył zygzakiem przed siebie.
- Shorty, ku**a mać, co Ty wyprawiasz?? - Carlisle wypadł z domu za przyjacielem.
- Co Ty, Karlik, ślepy jesteś?!? Te wielkie, różowe króliki, trzeba je rozpier***ić, nie widzisz jak się rozmnażają?!
- Nieeee tam. - Carlisle się schylił i podniósł kamień - Cześć mały kreciku... A co Ty tu roooobisz? Zgubiłeś się? Zaraz Ci pomogę... ESME!!! Chodź, musimy znaleźć dom dla naszego nowego przyjaciela, krecika!
- Aaaaa, weź mi d*py nie zawracaj. Upchnij go gdzieś.
- Esme!! O, matko!! Co to?! Aaaaaa!!!!!!
...