Parodia Sagi Zmierzch ! Zabawa :D

W tym temacie każdy może dokończyć opowieść poprzednika. to ma być tzw. parodia sagi zmierzch Very Happy

Ja zaczynam !

Pewnego słonecznego dnia do Forks przeprowadziła się jedna z najpiękniejszych dziewczyn w USA. Na imię jej było Isabella. udzielała się społecznie, nigdy nie była szarą myszką. Już pierwszego dnia została nominowana na przewodniczącą szkoły. Przypadkiem zauważyła pięć osób, które siedziały w stoliku na samym końcu. Wyglądali dosyć dziwnie...

Nie przejmowała się specjalnie nimi , była zbyt zajęta
"swoimi sprawami" . Jej uroda doprowadzała wiele osob do wrzawy .
Widziała , że potrafi wykorzystać swoją urodę , dlatego często manipulowała
chłopakami ze szkoły . Uczyła się bardzo dobrze i robiła furorę w klasie .
Pewnego dnia gdy siedziała pod drzewem , podszedł do niej ...

Chłopak, który był jednym z najpopularniejszych w szkole, ale szczerze ją to nie interesowało. Cały czas przyglądała się pewnej grupce ludzi, wyglądali na dosyć biednych. Nagle do Isabelli zagadała Jessica.
- Dziwni są ! - rzuciła.
- Interesujący - Bella była zaintrygowana
- To Cullenowie, są adoptowani, przez pewnego pielęgniarza. Wszyscy jako małe dzieci trafili do sierocińca. Ogólnie mają zjechane na mózg, nikt ich nie lubi !
Belle nie odzywała się, ale wiedziała, że jest w nich coś dziwnego. Postanowiła jednak olać sprawę i podążyła na parking, do swojego szybkiego auta. Nagle zauważyła furgonetkę, która jechała prosto na nią...

Zasłoniła się całym ciałem . W pewnym momencie zauważyła , że ktoś bardzo szybko biegnie jej na ratunek . Był to miedziano włosy chłopak z ów dziwnej grupki osób . Nastawił tyłek i puścił takiego bąka , że cięzarówka zaczęła sie poruszać z cąłkowicie przeciwnym wektorem ! Taranując wszystkie drzewa po drodze * . Po chwili juz go nie bylo . To co sie zdarzyło wciągneło ja w osłupienie . Nagle zebrała się grupka ludzi i wypytywali się ją o ...

*miała byc parodia , nie ? xD

To, czy nic jej nie jest. Bella poprosiła Jessicę, aby ta zadzwoniła po pogotowie oraz żeby umówiła ją na wizytę u najlepszej kosmetyczki w mieście, ponieważ przez to całe zdarzenie pękł jej tips. Bella bardzo cieszyła się, że ten wypadek miał miejsce, bo teraz na jej osobie skupiona była niemal cała szkoła.

Tak więc Bella często wykorzystywała to zdarzenie aby ludzie jej usługiwali. Niekiedy udawała, że boli ja noga aby nie musieć ćwiczyć na w-fie. Pewnego razu gdy zauważyła Cullenów postanowiła owrzeszczeć chłopaka za to, ze pękł jej piękny tips podczas zdarzenia z ciężarówka. Podeszła do niego i ...

Ta blondynka od Cullenów była jedną z brzydszych dziewczyn w szkole. Spojrzała na nią ze zazdrością i odeszła na bok. Posłała swojemu chłopakowi-bratu, który był strasznie chudy dziwne spojrzenie.
Edward był bardzo..niekulturalny, z nonszalancją kierował się w stronę Isabelli. Wziął chwycił ją za rękę i ciągnął do lasu.
- Wiem kim jesteś - krzyknęła piękna Swan.

-Jesteś....
-No powiedz to - odwarkł
-Jesteś jednym z Braci JOHNAS !
Na te słowa go zatkało .
-Spójrz na mnie , czy ja wyglądam jak johnas brothers ?
-trochę ?
-Jestem wampirem !
-oo...

-Ooo ? - zapytał Edward.
- Ugryź mnie, teraz. Bite me ! Albo nie !!
- Dlaczego? - Chłopak był przerażony.
- bo ja chcę twojego ojca. Ma takie sweet focie na necie i te FF o nim..
- Czytałaś FF o moim ojcu? - Edward był wściekły.
- Ach..najlepszy to ten - rozmarzyła się miss szkoły.
- Stop?

-Jakie FF i jakie słit focie
-No te ...-pokazała mu zdjęcia które nosi w torebcie
-OMG ! LOL ! WTF ! Ide się pociąć !
-Ale to nic nie da Edwardzie !
-Ech... prawda
-No to co ugryziesz mnie w końcu ?
-Może byc problem ?
-Jaki ?

- Nie mam jadu - wyszeptał Cullen.
- Ale jak, przecież doktor cię...
Dziewczyna odwróciła się w stronę wampira.
- Bo on...
- Co jest z nim nie tak? Albo z tobą - zapytała wciąż zdziwiona.
Poprawiła blond włosy i pomalowała szminką usta.
- Z nim wszystko w porządku.
- To?
- Bo widzisz, jad wampirzy wydziela się..jeśli ktoś regularnie współżyje..a ja..no wiesz!

-Ja jestem bezpłodny i nie mam erekcji ! - odparł i zaczął płakać
-ależ to.... wspaniałe!
- Wspaniałe ? dlaczego niby ?
-No bo zobacz nikogo nie przemienisz , czyli nie skrzywidzisz i moze latać bez...ehem
-bez czego ?
-No wiesz !
- No nie wiem ?
- No bez ogumienia !
-Ale ja nie mam samochodu ...i tak ni potrzebuje ..
-Ech ...a powiedz mi gdzie mieszkasz ?

- Tak daleko za lasem - powiedział i wyciągnął chusteczki - Chcesz? - zapytał.
- Nie, dobra to ja spadam. dzięki za info - odrzekła Swan i pobiegła w kierunku wskazanym przez Cullena.
Jej celem był dom Cullenów, chciała być wampirem i zagrać w popularnym filmie.
Ale musiała znaleźć "dawcę" jadu.
Docierając pod gigantyczne chatkę, zapukała.
Drzwi otworzył człowiek, wyglądał jak "anioł", gdyż na rękach miał tatuaże, same skrzydła.
- Doktor Carlisle Cullen? - zapytała niepewnie.
- Nie wiem czy doktor, ale na pewno Carlisle !

-Eee...chyba Cię znam...mama ?! - odparł pijany Carlisle
-tak ! Skrbie ! -skłamała
-Co u cioci , żyje ? Mam dla niej prezent , chyba zdechł , ale jej to nie przeszkodzi prawda ?
-Niee , odparła
-Nagle , Carlisle się rzucił na Belle
-mamo , ja tak nie moge życ ! od kąd zmarł mój chomik czuje sie sam !
-kup sobie paprotkę
-ty zawsze wiesz jak mi dogodzić odparł

-Ugryź mnie ! – krzyknęła Swan.
- A no dobra – stwierdził doktor.
Nagle zza drzwi uchyliła się niska kobieta i odsunęła mężczyznę od Belli.
- To mój mąż – rzuciła.
- A, to zapewne Esme..wszyscy się ciebie pozbywają w FF ! – zaśmiała się

-Co ?! Niech Cię dorwę !
Esme rzuciła się na Belle . Doszło między nimi do szarpaniny . Pomimo przewagi Esme , jako iż była wampirem , nie umiała jej wykorzystać gdyż była również spita jak Carlsile .Esme rozerwała bluzkę belli ...Nagle Carlisle wstał z ziemi .
-Ooo , ale niesamowite sa te filmy 4D ! - i upadł
-Zostaw mojego męża !
-Ale ja mu nic nie zrobiłam !
-Nie ?

- Dziwko chciałaś go uwieść - krzyknęła.
Nagle do domu wpadła cała paka na czele z Edziem. Brzydka blondyna, pociągnęła swojego chudego chłopaka do swojego pokoju.
Alice, czarodziejka z odpustów wzięła Jaspera, który miał migotanie w żołądku, przez co wyglądał jakby go coś bolało, do salonu.
Carlisle poszedł do swojego biura, a Esme podążyła za nim.
tylko Edward wpatrywał się w miss szkoły.
- Widzę, że już poznałaś moją rodzinę.
- Eeee..-wyszeptała.
- No cóż..z rodziną wychodzi się tylko dobrze na zdjęciach. Dlatego nosze jedno w portfelu!

- Naprawdę sweetaśne zdjęcie. U mnie na zdjęciu rodzinnym widać tylko mnie.
- Ale ty jesteś taka śliczna więc chyba nie szkodzi.
- A kiedy mnie przemienicie.
- Jak tylko Carlisle wyżyje się seksualnie będzie gotów.
- Aha spoko. Poczekam. Może pokarzesz mi swój pokój?- spytała otwarcie dziewczyna.
- Ale ja śpię w piwnicy.
- O fuj. Nie liczy się wnętrze tylko to co na zewnątrz.- obrzydzona dziewczyna wyszła.- Za dwie godziny przyjdę aby mnie przemienił.

-Poczekaj, bo jak widzisz Carlisle jest trochę tego... "zmęczony" przyjdź może tak za około 6 godzin, ok?
-No dobra. A ile trwa ta cała "przemiana"? Bo jutro mam iść do kosmetyczki?
-To zależy. Ja byłem nieprzytomny przez kilka dni. A kosmetyczkę możesz sobie wybić z głowy, bo jeszcze jej krzywdę zrobisz!
-Nie będziesz mi mówił co mam robić!
Bella trzasnęła drzwiami i już jej nie było.
-Boże! Co to za lalunia wnerwia mnie! Chciała mi odbić męża!-wyraziła swoją opinię na temat Belli, zdenerwowana Esme.
-No daj spokój, nie jest taka zła, właściwie to ją lubię-przyznała Rosalie.
W tym samym czasie Bella...

Aby zaspokoić złość wybrała się do solarium. Nie chciała myśleć o Cullenach więc się upiła. Potem poszła na dyskotekę. Spotkała tam jednak Edzia. Po pijanemu podobał jej się więc zaczęła go podrywać. On jednak niechętnie spędził ten czas w jej towarzystwie. Dziewczyna obudziła się w łóżku a raczej na materacu Edwarda w piwnicy domu jego rodziców.
- Co ja tu robię?
- No wiesz...