Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rosalie Moderator
|
Wysłany:
Sob 12:33, 03 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żory Płeć:
|
Dzięki za pocieszenie;D No pierwsze, pierwsze. Może następne pójdzie lepiej;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Sob 17:58, 03 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Dziewczyny zasiadły przed telewizorem. Lena włączyła DVD i zaczęły oglądać.
- Rzuć colę ! – krzyknęła Moore, która siedziała obok Eileen. Ta natomiast siedziała w środku.
- Łap – powiedziała Van i rzuciła napój w kierunku swojej przyjaciółki.
- Fuck! Musicie to robić kiedy siedzę między wami? – zapytała z wyrzutem.
- Sorki – wyszeptała Lena.
- Już nie będę – wtrąciła skruszona Martin.
- Przecież żartowałam! – krzyknęła Smith i uderzyła Van poduszką.
- Eee, bo wyleje colę – dodała Lena.
- Dobra spokój – zarządziła Eileen.
Nadal leciał film, w sumie nic z niego nie wiedziały, bo cały czas zajmowały się sobą, to rzucały poduszkami, to karmiły siebie jedzeniem.
Film bardzo szybko się skończył.
- Co teraz robimy?
- Możemy posiedzieć i pogadać, w końcu wakacje!
- Super.
Przyjaciółki zgasiły wszystkie światła i usiadły w kręgu.
- Co myślicie o tym co zobaczyłyśmy w lesie? – zapytała cicho Van, bała się. Nadal te myśli krążyły jej w głowie.
- To jakieś bujdy ! – oznajmiła Lena.
- Wiecie zastanawiałam się nad tym, ten lekarz jest jakiś dziwny…-wyszeptała Smith.
- A tam, zdaje Ci się – poprawiła koleżankę.
Nagle nastała cisza, dziewczyny słyszały tylko świerszcze. Nie lubiły takiej ciszy, ale ostatnie wydarzenia dawały im mnóstwo do myślenia.
Po kilku minutach zadzwonił telefon. Eileen spojrzała na zegarem było po północy.
Odebrała, okazało się, że potrzebują jej, ponieważ jest parę wypadków, a na mięście znaleźli człowieka, który jest nieprzytomny.
- Dziewczyny muszę jechać ! – krzyknęła Smith, Ne była zadowolona, ale obowiązek to obowiązek.
- Zawionę Cię –zaoferowała Lena.
- Jadę z wami – Van nie chciała zostać sama w domu.
- To szybko zbieramy się i jedziemy – poganiała Eileen.
Pośpiesznie wsiadły do samochodu, Eileen pokierowała koleżankę, po zaledwie dziesięciu minutach dotarły na miejsce wypadku, a raczej morderstwa.
- Możecie już jechać – powiedziała Eileen.
- Zostaniemy – wyszeptały równocześnie Lena i Van.
Podążyły do samochody, ponieważ temperatura na zewnątrz utrzymywała się kilka stopni nad zerem.
SAMOCHÓD
- Boże, że też musiałyśmy tu przyjechać – powiedział Van i zazgrzytała zębami.
- Jak na lato strasznie zimno –dodała.
- Wiesz, to będę strasznie dziwne wakacje.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Wiesz ta akcja w lesie nie daje mi spokoju, Eileen musi pracować, a ja czuję się jakoś tak dziwnie. – stwierdziła Martin.
- A tak wydaje ci się, będzie wspaniale. Trochę wiary, dopiero kilka dni minęło, a ty już zarzekasz – poprawiła Lena.
Chciała dodać koleżance otuchy, bowiem zauważyła od samego początku, że nie przyjechała w najlepszych humorze.
- O co ci chodzi? Od samego początku, jesteś jakaś…
- Oburzona, wściekła? – zapytała Van
- Dokładnie.
Martin zastanowiła się na chwilę, była zmęczona całym rokiem wkuwania, chciała się wyluzować, a tu takie rzeczy.
- Chyba za chwilę zwymiotuję – stwierdziła Van i szybko otworzyła drzwi samochodu.
Lena wybiegła z drugiej strony i podtrzymała jej głowę.
- Chodź tak są jakieś krzaki –Moore wskazała palcem na kilka drzew.
Wzięła przyjaciółkę pod rękę i prowadziła, ta natomiast robiła się coraz bardziej blada.
- Trzymaj się, zaraz każę tutaj komuś przybiec.
- Tylko szybko – poganiała Van i ponownie zwymiotowała na trawę.
- O, to nasze koleżanki – wyszeptał nieznajomy.
Martin podniosła głowę i ujrzała tego człowieka, którego widziała w lesie, napakowanego bladego..anioła.
- Heh..nazwała ciebie aniołem – powiedział miedzianowłosy do tego wielkiego.
Lena szybko spojrzała w jego kierunku.
- Ja chyba mam coś z głową, on wie co myślę – wykrztusiła Hiszpanka.
- Jesteś chora i tyle – odrzekła Moore.
MIEJSCE WYPADKU
Smith biegła do poszkodowanego, trochę się zdziwiła, ponieważ na miejscu nie zastała żadnej ekipy ratowniczej. Zauważyła w oddali czarnego mercedesa.
- Przepraszam, czy jest tu kt..- nie skończyła, ponieważ zza samochodu wyłonił się on, lekarz, którego miała już zaszczyt poznać.
- Znowu on – wymamrotała pod nosem. Ostatnie miała jakiegoś pecha na niego, nie żeby się skarżyła, ale to zdawało się być bardzo podejrzane.
- Witaj panno Smith – odrzekł.
- Eileen – poprawiła. – Gdzie jest poszkodowany?
- Niestety nikogo tu nie ma – powiedział melodyjnym głosem.
- Ale przecież dostałam wezwanie…-wtrąciła.
- Było nieważne, ponieważ ofiara umarła na miejscu – odrzekł bez chwili zawahania, tak jakby uczył się czegoś na pamięć, a teraz to recytował.
- Może reanimacja, czytałam dużo o takich przypadkach. Są jeszcze szanse! – chciała wierzyć w swoje słowa.
- Panno Smith, to ja jestem pani szefem – znowu miała wrażenie jakieś mani wyższości.
- Eileen, to nie znaczy, że nie można sprawdzić, czy on żyje – wyszeptała.
- Zaświadczam, że nie żyje.
Francuska się nie poddawała zbliżyła się nieco bliżej do Cullena, chciała obejrzeć rannego.
- Proszę się odsunąć! – krzyknął, kiedy Eileen zrobiła jeden krok.
Dziewczyna go nie posłuchała, lecz kiedy wychyliła się przez ramię, zobaczyła tylko czarny worek.
- Chciałabym go zobaczyć.
- To może być szok, zginęła w bardzo dziwnych okolicznościach.
- Nalegam – odrzekła.
Ta ich rozmowa wyglądała jak jakaś kłótnia niż rozmowa szefa z pracownikiem.
Dziewczyna się nie poddała, kiedy przyjechali odpowiedni ludzie, wzięli ciało na nosze. Cullen do samochodu odprowadzał ciało. Nagle Eileen zauważyła, że ranny, a raczej zabity nie jest w czarnym worku tylko przykryty jest jakąś płachtą.
Jednym ruchem za nią pociągła i zobaczyła ciało. Cullen wyciągnął rękę by zatrzymać osuwający się materiał, lecz nie zdążył. Jego ręka wylądowała na udzie zmarłej kobiety.
- Boże! – krzyknęła Eileen. Zdała sobie sprawę, że to morderstwo. Kobieta miała wielką kłutą ranę w szyi, która wyglądała jak zęby. Ale to nie było najdziwniejsze.
Straszne było to, że odcień skóry doktora był taki sam jak zmarłej osoby.
- Musimy poważnie porozmawiać – rzucił blondyn w stronę Eileen.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Alice Gość
|
Wysłany:
Nie 16:09, 04 Lip 2010 |
|
|
|
Świetny rozdział EsmeC ;]
Ja dodam albo dziś wieczorem, albo jutro rano ;P
|
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Śro 14:09, 07 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Alice kiedy rozdział?
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
BellaL wampir
|
Wysłany:
Śro 18:01, 07 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 343 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Fajne to macie. Jak ten skończycie i będziecie zaczynać kolejny to się pisze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Śro 18:11, 07 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Możesz się jeszcze dołączyć. Zapraszam
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Śro 23:06, 07 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
hej! ja po namowie EsmeC się oficjalnie dołaczam jutro wstawie karte mojej postaci... jak bedzie moja kolej to napisze jak sie poznaja z resztą od razu krzycze: rezerwuje Jaspera!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vikki dnia Śro 23:07, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
BellaL wampir
|
Wysłany:
Czw 7:22, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 343 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
ok to ja następnym razem
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
BellaL wampir
|
Wysłany:
Czw 7:51, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 343 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Chyba, że można wymyślić nowego wampirka ale to zależy od was czy się zgodzicie. Wtedy też bym się dołączyła.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 9:50, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
Alessia Facinelli
Miejsce urodzenia: Fiumicino
Wiek: 18 lat
Wygląd zewnętrzny:
Szatynka raczej średniego wzrostu. Jest szczupła i drobna. Ma piękne piwne oczy i krótkie, zawsze luźno rozpuszczone lekko kręcone włosy, które czasami prostuje.
Vittoria, jeśli chodzi o ubiór zawsze stawia na wygodę. Nosi zazwyczaj luźne t-shirty, bluzy z kapturem lub koszule- tylko całkowicie białe lub w kratę- i zwyczajne dżinsowe rurki . Kolekcjonuje kapelusze. Kocha krawaty i pierścionki, które ciagle gubi.
Historia:
Vittoria jest pochodzenia Włoskiego, ale spędza tam tylko wakacje u taty. Urodziła się w Fiumicino niedaleko Rzymu, a obecnie mieszka z matką i starszym bratem Luca w Seattle. Przeprowadzili się tam zaraz po rozwodzie rodziców, który miał miejsce zaledwie dwa lata po urodzeniu Vittorii, więc ona nie przeżyła tego tak dotkliwie. Od dziecka była przyzwyczajona do tego, że rodzice nie są razem. Do szkoły jednak chodzi w Forks, gdzie ma wszytkich znajomych. Jednym z nich jest Johnny [czyt. Dżoni, nie Dżony!], który jest jej najlepszym przyjacielem. Vittoria lepiej czuje sie w towarzystwie chłopaków. Właśnie skończyła drugą klasę liceum.
Charakter:
Jest typowym Strzelcem. Zabawna, radosna i ciągle w ruchu, kocha wolność i niezależność. Fascynują ją sprawy duchowe, zgłębiają systemy religijne i mistyczne różnych kultur. Ma skłonność do filozofowania i budowania własnych systemów wyjaśniających istotę świata.
Zodiakalne Strzelce są lekkomyślne, jak ona.
Dla dobrej zabawy zrobi wszystko. Jest kreatywna i wszechstronna, ale bardzo leniwa. Jest utalentuwana muzycznie. Kocha swoją gitarę jak nic innego. Ma dużą łatwość do języków. Zna już biegle włoski, chodz potrafi tez powiedzieć coś po hiszpańsku i niemiecku.
Strzelce zakochują się od pierwszego wejrzenia i natychmiast zaczynają adorować obiekt uczuć, ale nie lubią zobowiązań.
Oprócz tego jest fanką muzyki filmowej, szczególnie Hansa Zimmera oraz akora Johnnyego Deppa. Po skończeniu liceum zamierza studiować historię sztuki.
Ulubione z:
-słuchanie muzyki filmowej
-chodzenie do kina, szczególnie na thrilery
- i na basen z Johnnim
-czytanie filozofii, horrów, a czasem romansideł
-spędzanie czasu ze znajomymi
Przypuszczalny partner: Jasper
Moc po przemianie: Kiedy dotknie, któregość z ważnych antyków, widzi sceny najważniejszej historii, której 'światkiem' był zabytek.
[wygląd zewnętrzny wzorowany na Winonie Ryder]
Może być?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vikki dnia Czw 10:31, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 10:19, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Jasne że może być. to teraz nowa kolejność:
- EsmeC
- Alice
- Rosalie
- Vikki
Pasuje??
Vikki możesz teraz ty pisać, bo Alice się gdzieś zapodziała, a Rosalie wyjeżdża na wczasy..;]
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 10:29, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
oo... własciwie to jutro wyjezdzam ale na pare dni tylko. pospiesze sie z rozdzialam zeby jeszcze zdążyc
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 10:31, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
o super, fajnie by było. No i wprowadź swoją postać
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Rosalie Moderator
|
Wysłany:
Czw 10:49, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 30 Cze 2010
Posty: 352 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żory Płeć:
|
NO ja raczej juz nie dam rady;D Więc życze weny Vikki. Ja napisze po 17;D
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 10:51, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Po 17 lipca oczywiście, Vikki weny ! ;*
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 12:07, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
dzieki!
pomaga, ale jednak wyjezdzam juz dzisiaj i to za pare godzin, wiec nie wiem czy zdaze. mam juz prawie gotowe, ale jakos tego nie czuje... moge wstawic taki troche krotki, gdzie poznały już brata- Luce- ale jeszcze nie wprowadziłam Alessi. Skoro po mnie robi EsmeC to pytanie- może chcesz ty ja wprowadzić? wstaie rozdział i powiem ci skąd ona sie wzieła??
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 12:08, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Dobra, bez problemu, ty napisz, a ja ją wstawię !
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 12:18, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
Dokor Carlisle szybko odszedł do swojego samochodu nie mówiąc nic więcej. Eileen nie wiedziała, co myśleć. Posanowiła nie mówić nic koleżankom.
-Chyba mam jakieś zwidy... Co sie ze mną dzieje. Co dzieje się z Cullenami?- wracając do samochodu zaczęła głośno mysleć. Nikt nie zwócił ta to uwagi. -Może to wszystko sen? Nie powinnam sie zamartwiać rzeczami, które nie mogą istnieć! Chce być lekarzem i stawiam na naukę, a nie jakieś mistyczne przypadki!
Skończyła swój monolog i dopiero zauważyła, że w somochodzie nikogo nie ma. Zaczęła rozglądać się do okoła za przyjaciółkami.
-Lena? Vanessa?- nie wołała tylko wyszeptała ich imiona. Była zbyt zmęczona całą sytuacją, a do tego przerażona. Po chwili usłyszała głos... Jakieś dwa męskie tony dobiegały zza krzaków obok. Brytyjka nie przestraszyła się. Była już dość wstrząśnięta. NIe wiedziała, co robi. Poprostu poszła w kierunku dochodzącego dźwięku głosów. szybko zauwazyła, że nie zrobiła źle. Zobaczyła bladą ledwo trzymającą się na nogach Vanesse i podtrzymującą ja Lenę. Obie wpatrywały się w dwuch niesamowicie przystojnych męszczyzn.
-Widziałyście nas prawda?-szepnął niższy rudy chłopak. Dziewczyny milczały.-Musimy poważnie porozmawiać.- wypowiedział słowa, które wcześniej usłyszała Eileen od przyszywanego ojca chłopaka. Nagle zjawił się jakiś inny męszczyzna. Ten wyglądał normalnie, ale i tak wszystko może byc tu podejżane. Był opalony, miał ciemne piwne oczy i czarne lekko kręcone włosy niedbale zaczesane do tyłu. Był najpiekniejszym męszczyzną jakiego w życiu widziały, ale mimo to wyglądał przeciętnie przy cudownych Cullenach. [ foto- [link widoczny dla zalogowanych] ]
-Co jest? Czy ci... ludzie wam przeszkadzają?- odezwał się. Miał pięny włoski acent. Dziewczyny poczuły się dziwnie otoczone przez takich przystojniaków. Zażenowała Vanessa próbowała się jakoś pozbierać i przeczesała palcami włosy.
-Ludzie...-szpnął niższy Cullen- Oni zawsze przerywają.- dokończył ledwie słyszalnym szptem i zniknął, gdzieś w lesie razem z bratem.
-Cześć... Mam nadzieje, że nie zobiłem źle... NIe przeszkodziłem wam?-zapytał przepraszającym tonem młody chłopak.-Ale zauważyłem, że ci... jak oni tam mają, Cullenowie, was zaczepiają i to w raczej niemiły sposób.
-Nie... Jesteśy ci wdzięczne. Skąd ich znasz?-zaczęła Lena, bo reszta milczała.
-Wszyscy ich znają.-odpowiedział szybko.
-Dziewczyny?- wydykała Van- Chyba już czuję się dobrze. Może zapomnimy i poprostu wczujemy się w wakacje?
Przyjaciółki od razu zauważyły, że przybysz jej sie poprostu spodobał. Kto by sie dziwił.
-Aa... Przepraszam- zaczął nagle chłopak- Jestem Luca. Luca Facinelli. - przedstawił sie i podał ręke najbliżej stojącej Smith.
-Eileen- uścisnęła dłoń, a Luca podał kolejnej koleżance, które po kolei sie przedstawiły.
-Nie bądź zły, że zapytam, ale co tu robisz po północy?- zapytała Lena.
-Mógłbym zapytać was o to samo- Luca uśmiechnął się- Wracam do domu od kumpla z imprezy... Uciekł mi ostatni autobus, więc zostałem u niego dłużej, ale teraz muszę znaleźć jakiś transport do Seattle.
-Właściwie... To my mamy samochód.
-Nie, nie chce robić wam problemu. Może uda mi się złapać gdzieś stopa... Albo spotkam siostrę, która też powinna gdzieś tu być. Podwiezie mnie.
-Napewno? Możemy cię zawieść.
-Nie no... To raczej bardziej odpowiednie byłoby, gdybym ja wam zaproponował podwózkę- odmówił i zaczął się śmiać, co jeszcze bardziej rozluźniło atmosferę po Cullenach.
-No co ty... Wskakuj.
Lena nie chciała już słuchać protestów Włocha i wskazała na samochód. Wszyscy ruszyli w jego kierunku.
-Seattle?-zapytała chłopaka, który usadł obok niej z przodu.
-Tak. Dziękuję ci bardzo.
Kiedy byli już na miejscu Moore wcisnęła wysiadającemu Lucowi do ręki kartkę z numerem telefonu i ruszyły spowrotem do domu.
DOM, NASTĘPNEGO DNIA PO POŁUDNIU
-Luca jest taki słodki...-piszczała wciąż Lena jedząc obiad. Musi dzis do mnie zadzwonić.
-Dałaś mu numer?- Vanessa była wyraźnie zazdrosna. W końcu to ona szukała w te wakacje chłopaka.
-Spokojnie dziewczyny.
Eileen od wczoraj bardzo mało sie odzywała. Nic ją nie interesowało. Myslała tylko o doktorze i jego rodzinie.
Rozległ się dźwięk telefonu. Po chwili Niemka już trzymała komórke przy uchu.
-Hej Luca!...U ciebie w Seattle?... O dwudziestej?... Jasne. Będziemy.
Rozłączyła się.
-BędzmieMY?- zapytała ciekawa Eileen, stawiając akcent na liczbe mnoga tego słowa.
-Tak. Zaprosił nas dziś na małe party u niego w domu.
-Ja się jeszcze nie zgodziłam.- zaprotestowała Marthin.
-No co ty, Van? Jak widzisz Luca zaprosił nas wszystkie. Nie bądź zazdrosna.
-Nie jestem.
-Van... -Lena wciąż namiawiała przyjacółkę.
-Dobrze, dobrze jadę.
-A ty Eileen?
-Tak, tak. Chce sie oderwać trochę od tej całej sytuacji.-zgodziła sie. Było słychać obojętność z jej głosie. Poza tym wciąż sprawiała wrażenie zamyślonej.
-Ja juz prawie zapomniałam.- powiedziała z uśmiechem Niemka i zaczęła wołać dziwczyny na pzzygotowania. Było juz po siedemnastej.
mam nadzieje, że jest ok
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vikki dnia Czw 12:25, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
EsmeCissa mecenas
|
Wysłany:
Czw 12:27, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Cze 2010
Posty: 1520 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
No jasne, że super. teraz ja pisze, więc życzę sobie weny
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
Vikki The Black Sister
|
Wysłany:
Czw 12:33, 08 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1013 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grimmauld Place 12, London, UK ^^ Płeć:
|
hehe.
ja tez ci zycze weny!
a to zdjecie luci sie wyswietla? bo mi sie nie chce wlaczyc. moge wstawic inny link
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|